Forum www.braterskieprzymierze.fora.pl Strona Główna www.braterskieprzymierze.fora.pl
Witaj Nieznajomy! Trafiłeś właśnie na forum Braterskiego Przymierza! Klanu z zasadami i historią! Poznasz tutaj kilku ciekawych ludzi i weźmiesz udział w sesjach fabularnych. Po prostu zarejestruj się albo napisz do Przywódcy na gg. Nr: 10358881. ZA BP!!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gra: gru.2007 - sty.2009
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.braterskieprzymierze.fora.pl Strona Główna -> Archiwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BeronHeavyhand
Prezes - Kierownik
Prezes - Kierownik



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 4443
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Facet

PostWysłany: Śro 17:24, 12 Mar 2008    Temat postu:

Krasnolud posłał kopniaka w kroczę jednemu z duergarów wraz z pozdrowieniami, jednocześnie rozpłatając drugiemu czaszkę masywnym młotem. Beron wpadł w mały szał, wystarczający, aby nie dać sie zabić czarnoskórym krasnalom. W końcu [10-letni zbok], który stał na dachu wystrzelił celnie z kuszy i bełt wbił się w bok Berona. Krasnolud poczuł uderzenie i wyrwał pocisk z rany. Zerknął pospiesznie na strzelca i uświadomił sobie, że długo nie powalczy przez truciznę, która właśnie mu się rozchodziła po krwiobiegu. Przyspieszony metabolizm, poprzez adrenalinę - tak zwany hormon walki, którą wydzielały jego nadnercza, pomagał truciźnie, w jej zadaniu. Beron zrobił unik przed ciosem morgenszterna ostatniego duergara i zadał mu solidne uderzenie, na odlew. Gdy przeciwnik upadł na ziemię, Beron poczuł, jak robi mu sie słabo i zaczyna mu się kręcić w głowie. Ruszył w stronę chaty, na której dachu stał [10-letni zbok] i wszedł do środka. Twardy krasnolud, wchodząc po schodach zaczął widzieć mroczki przed oczyma i zatrzymał się na chwilkę. Wydobył z przypiętej do pasa skurzanej kieszonki małą buteleczkę z odtrutką na truciznę i łyknął ochoczo. Ruszył żwawo do góry, lecz drzwi od strychu były zamknięte. Popatrzył na solidną kłódkę i wykopał drewniane drzwi solidnym kopniakiem podbitym butem. Gdy wszedł, rozejrzał się po pomieszczeniu i od razu zauważył małą klapę, prowadzącą na dach. Antidotum najwyraźniej działało, gdyż krasnoludowi znów wróciły siły do działania. Gdy otworzył klapę na dach, kolejny bełt ukuł go w rzyć. Pospiesznie wspiął się po małej drabince i zlokalizował mrocznego elfa. Rozpędził się i robiąc zwód, zrzucił go z dachu, korzystając z jego pomyłki. [pedał] jednak przywołał swoją wrodzoną zdolność do lewitacji. Zamiast wylądować bezpiecznie, wzniósł się w górę, wykorzystując sposobność, lecz czar się zakończył i [10-letni zbok] spadł łamiąc sobie kark. Lewitacja [10-letni zbok]ów nie działała na powierzchni tak dobrze, jak w Podmroku. Ten, o tym nie wiedział. Beron czuł, jak dwie dawki trucizny walczą z odtrutką i łyknął jeszcze miodu ze swojej manierki.
- Gorzałka najlepsza na każą dolegliwość... - Powtórzył słowa jego ojca z przeszłości. Gdy się odwrócił zobaczył głowę kolejnego [sku.rwysyna], który wychylił się ze strychu. Był to ten, który strzelił mu w tyłek. Gdy Beron zaczął szarżować na niego z zamiarem wykopania jego głowy, podobnie jak piłkę, spadła na niego kula ciemności. Krasnolud na chwilę stracił orjentację, lecz usunął się w bok, z drogi ewentualnego bełtu. Wyszedł z kuli ciemności z prawej strony lecz [sku.rwysyna] już nie było tam, gdzie Beron widział go po raz ostatni. Zamiast tego, oberwał trzecim bełtem w lewe ramię. Natychmiast wyrwał go i rzucił się w stronę, z której nadleciał. Natężenie trucizny w jego krwi było zbyt duże i krasnolud szybko tracił siły. [10-letni zbok] zdążył załadować kuszę jeszcze raz, lecz pocisk odbił się od mithrilowej tarczy Berona. Ten dorwał ostatniego [sku.rwysyna] i rozbił mu szczękę potężnym ciosem tarczą. [pedał] padł martwy, a jego ciało zwisało z krańca dachu. Beron rozejrzał się jeszcze i sam padł również, pod naporem trucizny. Jego mięśnie sflaczały. Zapadł w głęboką drzemkę, zasłużoną, po ciężkiej bitce.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez BeronHeavyhand dnia Śro 20:26, 12 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 21:54, 12 Mar 2008    Temat postu:

*Po tym jak wystrzelił zatruty bełt w kierunku [sku.rwysyna] pobiegł na górne piętro karczmy. Najlepiej co mu wychodziło to skradanie się, ukrywanie i rzecz jasna uciekanie. Ta sytuacja nie obiegała od normy, na dole banda wrogów, ale Mnich szukał innego przeciwnika. Wiedział, że na dole nic nie zdziała. Wszędzie latały butelki, krzesła a nawet i stoły. [rumun] wolał działać z ukrycia. Tym razem postanowił, że nie czmychnie i pomoże niskim przyjaciołom. Mnich ruszył więc w kierunku pierwszego lepszego pokoju który ma wyjście na zewnątrz. Wszedł do pierwszych drzwi, ale zastał parę kochanków, widać nie świadomych co dzieje się na dole. Przeprosił więc grzecznie i wszedł, za to wszedł do pokoju na przeciw. W nim znalazł jedno okno prowadzące na zadaszenie budynku. Przez okno wszedł na dach, znajdował się na tyłach budynku trzy metry nad ziemią. Musiał jakoś zejść, potrzebował dobrej drogi. Po chwili zauważył o metr niżej drewnianą komórkę. Zeskoczył z poddasza na drewniany dach komórki i o jego zdziwieniu zamiast stać twardo na drewnianym dachu to leżał dupskiem do góry,a brzuchem do ziemi wdychając kurz ze środka drewnianego pomieszczenia. W pomieszczeniu było ciemno. Przez dziurę którą właśnie zrobił do pomieszczenia wpadały znikome promyki księżycowego światła. Usiadł na tyłku przeklinając swoją głupotę i bolący kręgosłup. Otrzepał się z kurzu i nagle wybałuszył oczy. Z cienia wyszedł nowy pupilek Khaagara. Pies ociekający wstrętnie obrzydliwą śliną, mający mord w oczach.*
- Ekh... Patrz księżyc! *Krzyknął do psa który tylko czekał aby rzucić się na bezbronnego [rumuna]. W tej sytuacji nic innego nie przyszło mu do głowy* - W nogi! *Krzyknął do siebie i wybiegł z komórki ze wściekłym psem na ogonie. Chęć pomocy niskim przyjaciołom odłożył na później*
Powrót do góry
Khaagar
Generał
Generał



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łankiejmy
Płeć: Facet

PostWysłany: Czw 9:17, 13 Mar 2008    Temat postu:

Khaagar pomyślał, że musi znaleźć któregoś ze swoich kamratów, bo nie wytrzyma tej niepewności. Zaczął przedzierać się miedzy drowami rozszarpując im plugaw głowy toporkami od Belgara (ciekawe, czy wyzdrowiał). Ujrzał jak bezmyślne [świeczki zapachowe] otoczyły Ogg'a zaszedł je od tyłu, połowę pozabijał, a resztę zostawił krasnalowi, żeby nie zapomniał jak się walczy. -A już myślałem, że coś Ci się stało... no to teraz nie mają żadnych szans. Jak żadnych Obrażeń? Mi to tylko trochę udo szwankuje... ale to nic takiego. Hej słyszałeś te wycie psa? Czy to czasem nie Khazad? Niech się strzegą Ci którzy z nim zaczynają...

Trochę żeś przyspieszył, ale to i dobrze, bo się dłużyć zaczynało xD zaraz do akcji wejdzie Vlyn! ;$


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Khaagar dnia Czw 9:19, 13 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vlyn Heavyhand
Interrex



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Facet

PostWysłany: Czw 13:18, 13 Mar 2008    Temat postu:

Vlyn zobaczył, jak Mnich kieruje się na górę, po czym usłyszał jakiś trzask i cichy huk. Wzruszył ramionami i wybiegł z zajazdu. Od razu zlokalizował [sku.rwysyna] i ruszył w jego stronę z determinacją. Po drodze zauważył, jak Khaagar masakruje już kilku a Ogg niedaleko będąc, przymierza sie do przyłączenia do zabawy. Vlyn minął ich, rzucając toporkiem do rzucania w głowę jednego z walczących z krasnoludami [10-letni zbok]ów puszczając oko do Khaaga i ruszył w pościg za swoim. Po kilku chwilach biegu, ciemny [pedał] wbiegł w uliczkę na prawo - w kierunku Berona - a gdy dotarł na koniec, zobaczył przed karczmą zmasakrowane zwłoki duergarów, [sku.rwysyna] i jeszcze jednego zwisającego z dachu. [10-letni zbok] obrócił się szybko i wystrzelił z kuszy w stronę Vlyna, ten jednak był wystarczająco daleko i zdążył się uchylić przez pociskiem. Duergar ryknął w swoim ojczystym języku, przekleństwo w kierunku [sku.rwysyna] i zaszarżował nań z toporem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vlyn Heavyhand dnia Czw 13:20, 13 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 11:26, 14 Mar 2008    Temat postu:

*Mnich chyba jeszcze nigdy tak szybko nie biegł. Piesek Khaagara był nieco większy od dzika, ale nie sprawiał złodziejowi więcej problemów, jak tylko wrażenie że coraz to bardziej się zbliża. [rumun] wyskoczył zza rogu karczmy. Potem coraz bardziej nabierał prędkości kierując się na otwartą przestrzeń wąską boczną uliczką tuż przy bocznej ścianie owej karczmy. Po chwili wybiegł na główną ulice. Było ciemno i nie wiedział który to z krasnoludów stoi tuż przed karczmą. Możliwe że był to jeden z duergarów, ale w tej sytuacji Mnichowi i tak to było na rękę. Ruszył biegiem w kierunku niskiej, ale krzepkiej postaci stojącej tardo na nogach. Mnich miał na dzieje, że w jakiś sposób bestia zmieni obiekt zainteresowań i da złodziejowi święty spokój. Ruszył więc biegniem ile sił w nogach. Kiedy dzieliło go już kilka centymetrów od psiny i dosłownie trzy metry od krasnoluda, Mnich się potknął zaliczając tym samym glebę. Kiedy [rumun] padał na twarz psina właśnie przelatywała nad nim. Widać pies chciał zakończyć pościg rzucając się na człowieka, ale ku jego nieszczęściu Mnicha nieszczęśliwy upadek stał się szczęśliwym zbiegiem okoliczności, a zdziczały pies poleciał prosto w objęcia odwracającego się z ciekawości krasnoluda.*
Powrót do góry
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Pią 23:52, 14 Mar 2008    Temat postu:

- Khaagar! Martwiłem się! Gdzie Wyndzia? - Zapytał podekscytowany i ucieszony - Zara, zara. JAkżeś ominął te [świeczki zapachowe] co tu by..... - i właśnie w tej chwili zauważył za Khaagiem zobaczył dwa trupy - ....ech nie ważne. - Zorientował się też, że został jeszcze jeden [10-letni zbok]. Nie zastanawiając się długo rzucił się na niego. Skoro Khaagar pokonał aż dwa [świeczki zapachowe] to czemu on miałby sobie z jednym nie poradzić? Ciemniak szybko zareagował i posłał w jego stronę bełt, niestety, źle oszacował wysokość krasnala i bełt wbił mu się w hełm. Krasnal zaszarżował na [sku.rwysyna] i zranił ciemniaka w nogę. Okaleczony [pedał] stracił równowagę i wywrócił się co Ogg szybko wykorzystał i rozpłatał mu czaszkę. Miał szczęście, że go trafił z początku, inaczej by się losy jego potoczyły gdyby nie trafił.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vlyn Heavyhand
Interrex



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Facet

PostWysłany: Pon 18:12, 17 Mar 2008    Temat postu:

Vlyn zaszarżował i z wyskoku spadł na [sku.rwysyna]. Nie trafił, gdyż [pedał] sie uchylił i uciekł w bok, lecz Vlyn ze złością machał toporem na lewo i prawo, żeby zdekoncentrować [sku.rwysyna]. Przeciwnik próbował znaleźć lukę w obronie duergara, lecz nawet nie amiał jak do niego dojść, bo ciągle przed oczyma śmigał mu ostry topór. Vlyn nie mogąc trafić mroczniaka, gdyż jego ruchy były zbyt mało finezyjne, zdenerwował się, bo chciał szybko to zakończyć. Zrobił zwód a [10-letni zbok], aby nie zostać zmiażdżonym pod silnym ciosem odskoczył do tyłu. Szary krasnolud rzucił w niego tarczą i chwycił szybko ciężki kamulec z ziemi. Gdy [10-letni zbok] skoncentrowany był przez ułamek sekundy na lecącej tarczy, Vlyn zamachnął się kamulcem prosto w oko mrocznego elfa. Kamień roztrzaskał drowowi czaszkę i padł on martwy. Vlyn podniósł swą tarczę i rozejrzał się dookoła. Trudno było nie zauważyć zwisającego [sku.rwysyna] z dachu. Vlyn od razu ruszył tam, mając nadzieję znaleźć Berona. Martwił się o niego, bo zobaczył wiele trupów na około porozrzucanych, ale ani śladu jego brata. Gdy dotarł na dach zobaczył jeszcze kilka ciał. Na skraju dachu leżał nieruchomy Beron. Vlyn rzucił się w jego stronę, puszczając broń i tarczę. Zrobił wślizg i przykucnął obok krasnoluda. Próbował go ocucić, lecz nic to nie dało. Sprawdził pospiesznie, czy Beron nie ma żadnych poważnych ran i stwierdził, tylko, że ma kilka ran kłutych a z jego ciała wystaje jeden drowi bełt. Vlynowi zbierało się już na łzy, lecz powstrzymał je i podał beronowi odtrutkę w podwójnej ilości. Zobaczył, że ten, nie ma już swojej, którą kiedyś od niego dostał i stwierdził, że Beron został nafaszerowany dawką śmiertelną. Po kilku minutach, jednak twardy krasnolud poruszył powiekami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Wto 1:29, 18 Mar 2008    Temat postu:

- BA! Widział żeś co mam!? - nachylił się w stronę Khaaga i pokazał palcem bełt wbity w hełm - I niech mi ktoś powie, że niskie istoty mają gorzej albo są gorsze to juz ja mu pokaże! - zaśmiał sie lekko roztrzęsiony krasnal i usiadł na chwilę na kamieniu. Po krótkiej chwili wstał i powiedział do Khaagara.
- Chodź, poszukamy reszty. Jeno bądź czujny, bo nie wiadomo ile tego ścierwa się tu jeszcze pląta - po tych słowach krasnal ruszył wolnym krokiem w stronę zajazdu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khaagar
Generał
Generał



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łankiejmy
Płeć: Facet

PostWysłany: Wto 9:47, 18 Mar 2008    Temat postu:

-No to śmigamy!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 10:07, 18 Mar 2008    Temat postu:

*Po jakimś czasie Mnich odzyskał przytomność. Wbrew pozorom zwykłe potknięcie wymusiło na [rumunie] kilkanaście minut twardej drzemki. Kiedy otworzył oczy i obejrzał się dookoła nie zauważył psiunia, ale co było najlepsze nie zauważył równierz tego pechowego duergara. Mnich wstał, otrzepał się. Jeszcze raz oglądnął się czy ktoś sie nie zbliża i wtedy zobaczył wyraźne ślady na ziemi. Ślady pokazywały bardzo duże psie łapy i na pewno ślady tego ciemnego krasnoluda. Mnich podszedł trochę bliżej miejsca niedawnej akcji. Po nierównej ziemi można było odczytać................................... że nie doszło do żadnej walki pomiędzy psem, a ciemniakiem! Nie było widać żadnego rozlewy krwi, nawet kropelki.*
-Albo ta bestyja jest w zmowie z ciemnymi, albo po prostu ją zbyt szybko obezwładnili. *Gdyby to drugie okazało się prawdą Mnich by nie rozpaczał, ale jeżeli prawda jest to, że bestia jest od ciemniaków to Khaagar nie będzie zadowolony*


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 10:09, 18 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Czw 1:56, 27 Mar 2008    Temat postu:

Na całe szczęście po drodze do zajazdu nie spotkał już żadnego ciemniaka. Postanowił trochę opuścić gardę i rozluźnić się. Doszedł w końcu do drzwi zajazdu i uśmiechnął się do siebie. Wyglądało na to, że chciał coś powiedzieć do Khaaga, ale urwał w połowie słowa, bo zorientował się, że Khaaga nie ma.
- Niech by go szlag tam gdzieś trafił! Gdzie łon znowu jest? - Zaklął dosyć głośno. Nie ukrywał swojego zdenerwowania - KHAAGARRRR!!!!! - Nie usłyszał przez jakiś czas odezwy. W końcu zrezygnował, machnął ręką i wszedł do zajazdu - Mam tylko nadzieję, że wróci cały - szepnął do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BeronHeavyhand
Prezes - Kierownik
Prezes - Kierownik



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 4443
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Facet

PostWysłany: Czw 12:39, 27 Mar 2008    Temat postu:

Beron powoli dochodził do siebie. Oparł głowę na ramieniu Vlyna i popatrzył ledwie zamglonymi oczyma do góry. Zobaczył brata swego, który oczy miał zwilgotniałe. Chciał wstać, ruszyć się, lecz zdrętwiałe nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Umysł jeszcze nie myślał jasno. Z ledwością przytomność zatrzymywał. Vlyn pomógł mu wstać i utrzymać się na nogach. Beron warknął zawzięcie i potrząsnął głową.
- Skurczymańce... - stęknął krasnolud - Gdzie jest mój młot?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BeronHeavyhand dnia Czw 12:40, 27 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Czw 20:26, 27 Mar 2008    Temat postu:

Zanim wszedł do środka, zauważył przed zajazdem zakapturzoną postać. Otrząsnął sie ze zmęczenia i uniósł topór - Kim jesteś!? - krzyknął na zakapturzoną personę, prawdopodobnie [rumuna]. Nie wyglądał mu na [sku.rwysyna], ale wolał sie upewnić.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Oggford Oddech Trolla dnia Sob 22:23, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 11:12, 29 Mar 2008    Temat postu:

*Mnich nie odpowiedział, nie miał już siły, po prostu zdjął kaptur, aby uspokoić Oggforda ,pokazać że to właśnie on. Po chwili Mnich uniósł do góry rękę by poinformować karczmarza, że zamawia dwa piwa.*

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 19:01, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Sob 22:30, 29 Mar 2008    Temat postu:

- Na Moradina !!! - krzyknął Ogg z wrażenia - Serce moje się raduje, że widzę właśnie Ciebie i to jeszcze w dodatku żywego - Karczmarz jeszcze nie odzyskał sił po tym co sie wydarzyło, więc krasnal postanowił obsłużyć się sam.
- Chodź Mnichu, zasiądźmy przy stoliku i odprężmy się trochę - Postawił piwa na stole i przywołał starego druha ręką do stolika. Upił dość sporego łyka i zapytał.
- Tak właściwie to co tu robisz? Nie widziałem Cię tu wcześniej? Jak już tu jesteś to może wiesz co z Beronem i resztą? - wydawałoby się, że pytania nie mają końca, ale po jakimś czasie ustały.
Kiedy Oggford obsypywał Mnicha pytaniami, zza okna karczmy wychynęła jakaś ciemna postać i puściła bełt w ich stronę. Krasnal usłyszał tylko świst i zobaczył, że z klatki piersiowej wystaje bełt, lecz nie był to zatruty bełcik jakiegoś [sku.rwysyna]. Był to porządny sporych rozmiarów pocisk. Ogg zerwał się na nogi i wybiegł z karczmy. Jedyną rzeczą jaką zobaczył była mała uciekająca i chichocząca postać, która zniknęła za rogiem. Krasnal pobiegł za owy róg i zobaczył ślepą uliczkę, w której nikogo nie było.
- JESZCZE CIĘ DORWĘ SZMATŁAWCU CZYMKOLWIEK JESTEŚ!!!!!! - Krzyknął i ruszył pospiesznie z powrotem do zajazdu. Niestety, dla Mnicha było to ostatnie piwo w jego życiu. Ściągnął zwłoki kamrata ze stołu i ułożył na podłodze, wyciągnął delikatnie bełt i zamknął mu oczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Oggford Oddech Trolla dnia Pon 14:45, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.braterskieprzymierze.fora.pl Strona Główna -> Archiwa Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 13 z 27

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin