www.braterskieprzymierze.fora.pl

Necri · Gość

- Przypominam Ci, że jesteś samotnikiem i jakoś nie widzę Ciebie pośród krasnoludów samego w kącie. Ja nie zawsze będę obok aby Ci tam towarzyszć - stwierdziła zaczepnie.
Było jej już wszystk oobojętne. Nawet niech ją niosą, byle mogła już odpoczać.

Alazar Kasis · Gość

Spojrzał na kobietę z uśmiechem lekkim -Cóż, spróbować trzeba wszystkiego. No i czas na zmiany- Zaśmiał się, po chwili już nogi zaczęły mu mięknąć. Już na dobre dopadło go znużenie po całym męczącym dniu

Canavar

Wszedł ochoczo Can ale stracił werwę gdy ujrzał, iż pusta była sala. Ryknął z całych sił Pijemy czy nie!!! po czym położył na największym stole plecak lekko go położył odwiązał sznurek i wtem wysypały się jego buteleczki których było tam pełno a każda z nich była pełna.
Krasnolud czekał na kogokolwiek.

Krang

Krang wszedł do Sali Biesiadnej. Zobaczył, Cana z buteleczkami, wyraźnie czekającego na kogoś. Ruszył ochoczo w jego stronę.

Canavar

Can zobaczył, że ktoś idzie w jego stronę. pomyślał
Uff nareszcie i szybkim ruchem rzucił buteleczkę w stronę Kranga.
Wzmacniana dodał po chwili jak gdyby ostrzegając.

Krang

Krang uśmiechnął się do przyjaciela i odkorkował buteleczkę. No to chlup. Napój zapiekł go w gardle. Faktycznie mocne. Grzeje lepiej niż niejeden piec hutniczy! Powiedział rozbawiony. Mam nadzieje, że masz tego sporo. Przysiadł się do Cana i sięgnął po kolejną buteleczkę

Canavar

Jak widzisz. Sami na pewno nie damy rady wypić tego wszystkiego Powiedział Can przekręcając buteleczkę. Ale próbuj, pij do dna i pamiętaj o braterstwie. Rozchmurz się nieco bo czuję w kościach, że ktoś może się przyłączy

Krang

Faktycznie, ktoś jeszcze by się przydał. Jeśli jednak nikt nie przyjdzie będzie więcej dla nas! Pociągnął kolejnego łyka.

Canavar

Mówię Ci sami nie wypijemy tego I wyciągnął język po wypiciu kolejnej butli trunku.

Krang

Pożyjemy zobaczymy! Zabrał się za kolejną butelkę.

Canavar

Jeszcze trzy

Krang

Słuchaj Can! Powiedziała lekko podpitym głosem. W jaki sposób Ty zarabiasz na życię? Bo ja widzisz wytapiam sztabki. Powiedział i z dumą pokazał swoje liczne blizny po oparzeniach.

Canavar

Widzisz! krzykliwym głosem odrzekł Can Mój żywioł to wojna, to swego rodzaju modlitwa do Tyra! Złoto dostaję od odźwiernego areny Począł wymachiwać palcem w powietrzu Tak ich tnę....Tak ...Tak i jeszcze Taaaaaaaa krzyknął osuwając się na ziemię razem ze stołkiem którego nóżka nie wytrzymała ciężaru Cana. Szybko wstał ale był taki zły, że kopnął stołek który roztrzaskał się na przeciwległej ścianie. Kto wyrabia taki bubel!?

Krang

Stawiam całą flaszkę najlepszego krasnoludzkiego trunku, że to te [pedały]-partacze! Tylko nie wiem kto tutaj przytargał takie dziadowstwo!? Będę musiał porozmawiać z Beronem, aby wywalił te wszystkie [pedale] wyroby na gnój! Powiedziawszy to wstał i walnął stołkiem na którym przed chwilą siedział o podłogę, podkreślając w ten sposób swoją wypowiedź.

Canavar

A ja...... chciał powiedzieć Can lecz najpierw wychylił kolejną butelczynę Ja chciałbym doczekać się chwili kiedy nasza kucharka wreszcie coś da nam do zjedzenia!