Forum www.braterskieprzymierze.fora.pl Strona Główna www.braterskieprzymierze.fora.pl
Witaj Nieznajomy! Trafiłeś właśnie na forum Braterskiego Przymierza! Klanu z zasadami i historią! Poznasz tutaj kilku ciekawych ludzi i weźmiesz udział w sesjach fabularnych. Po prostu zarejestruj się albo napisz do Przywódcy na gg. Nr: 10358881. ZA BP!!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

FUTURE
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.braterskieprzymierze.fora.pl Strona Główna -> Wolna fabuła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gryt Hum
Gość






PostWysłany: Pon 14:59, 05 Maj 2008    Temat postu: FUTURE

Gryt sunął szosą międzystanową łączącą stolicę Azerbejdżanu - Baku z Pekinem. W chwili obecnej wjechał na most łączący oba brzegi morza Kaspijskiego. W pysku miał wielkiego lolka, z którego buchało jak z komina elektrowni termojądrowej. Był dumny ze swojej nowej zdobyczy - nowiutkiego HD z USiA, kupił go za 1 dolca amerykańskiego u niemieckiego dilera, wcześniej szantażując go minigunem. Jego Harley posiadał z tyłu dwa koła co sprawiało, że był bardziej trójkołowcem niż motorem, kierownicę ze złota (wraz z przyczepionym do niej bryloczkiem-czaszką), a rozpędzał się do przeszło 280km/h w 12,418 sekundy.
W chwili obecnej Gryt ścigał ciężarówkę wypchaną milionem microprocesorów. Mógł sie nieźle obłowić jeśli zgarnął by ten towar. Towar był oczywiście pierwsza klasa, bo z Tajwanu - ojczyzny układów scalonych.
Zielonoskóry wyjął granat grawitacyjny z zamiarem wrzucenia go do kabiny kierowcy, ale stwierdził, że mógłby nim rozwalić tira w całości więc schował go z powrotem.
Kierowca Tira nie był tępakiem, dawno zorientował się, że śledzi go pirat drogowy, dlatego postanowił zrobić pułapkę. Wyciągnął swoją ciśnieniową dubeltówkę, wbił w nią dwa ładunki plazmy i gwałtownie zahamował tirem. Gryt spostrzegł manewr, ponieważ hamując nie zmieściłby się i z pewnością rozbił motor na przyczepie, postanowił wyprzedzić tira. To był błąd. Kierowca, gdy tylko zobaczył jak zielony pomyka po jego prawej wymierzył i oddał strzał. BAM! Gryt dostał z plazmy w plecy, krew była wszędzie, lała się strumieniami. Ma szczęście, że nie rozwalił mi HD - pomyślał pólork- W takim stanie nie mogę gonić tego lebiody! Przynajmniej poczęstuje go z moździerza - Jak pomyślał tak zrobił, zsiadł z motocyklu, wziął bucha, wyjął moździerz, wziął bucha, wymierzył dokładnie odległość do znikającej na widnokręgu ciężarówki, załadował, wziął bucha i wcisnął czerwony przycisk. Ładunek wyleciał wysoko w powietrze, spadał ładnych kilka chwil wydając przy tym charakterystyczny świszczący dźwięk i... chybił o jakieś 2km -.-
A k***a! Ten sprzęt jest wadliwy! Wracam do bazy. - Przez nadajnik umieszczony w głowie Gryt powiadomił swoich kompanów o tym, że misja się nie powiodła i wraca do bazy. Był ciekaw jak zareagują na jego porażkę towarzysze.

[Ogólnie to mi się nudziło^^ To chyba odpowiedni temat na taki freestyle. Zabawa dzieje się w odległej przyszłości i ma być bekowa a nie poważna:P Ktoś się przyłączy?]
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 15:20, 05 Maj 2008    Temat postu:

Khelgrin siedział sobie na trawce jakieś 2km od szosy międzystanowej łączącej stolicę Azerbejdżanu - Baku z Pekinem. Na chwilę obecną w samotności delektował się przezroczysto fioletowym płynem: Wodnym roztworem dikseoryboneoalkaluetanolu potocznie denaturatem zwanym. Trawa pod jego spasionym dupskiem miała kolor wyblakłego różu. Było to spowodowane bliskością fabryki gumy do żucia. W odległości około 30 od miejsca gdzie Khel urządzał codzienną libację prężnie działał kompleks "WYCIOREX" który specjalizował się w masarstwie oraz produkcji azbestu na skalę przemysłową.
Ale wracając do wydarzeń dnia dzisiejszego. Jakieś 15cm od głowy napierdolonego denaturatem osobnika pierdyknął pocisk moździerzowy kaliber 154 mm mało mu łba nie rozwalając.

[dokończę w przyszłości Razz]
Powrót do góry
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Pon 15:27, 05 Maj 2008    Temat postu:

Tymczasem w mieście gdzie znajdowała się baza, a było to niedaleko Berlina, kręcił się po ciemnych uliczkach podejrzany typ........ ale to nie o nim mowa. Mowa tu o krasnalu z cybernetycznym ramieniem i brodą pozlepianą brudem. Krasnal ów był w posiadani pradawnego artefaktu, którym laserowy widelec wykradziony z restauracji na rogu. Oggford, bo tak miał na imię ów krasnal, polował właśnie na jakąś szamę. Właśnie wtedy jego oczom ukazała się nadgryziona kanapka. Przyczaił sie za kontenerem Braci Strach. Wyrównał oddech, zjednał się z cieniem i w jednej chwili wykonał atak i święty świetlny widelec wbił się w nią. Krasnal uniósł kanapkę i wsadził ją sobie do ust.
- Ech... gdzie te czasy kiedy kanapki były groźnymi przeciwnikami - mruknął pod nosem i wsiadł na swojego niedaleko zaparkowanego simsona i ruszył przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BeronHeavyhand
Prezes - Kierownik
Prezes - Kierownik



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 4443
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Facet

PostWysłany: Pon 16:02, 05 Maj 2008    Temat postu:

Beron Heavyhand siedział w swojej niezniszczalnej fortecy, którą posiadał i ulepszał wciąż od zamierzchłych czasów. Twierdza znajdowała się na górze. Była cała wykonana ze stopu metalu meteorytowego z tytanem. Podejście pod górę było praktycznie niemożliwe. Mury były zbudowane w taki sposób, że pochylały się do wewnątrz twierdzy, a u ich podnóży było pełno dużych rur, z których sączył się obrzydliwy roztwór. Gdy było trzeba, to Beron uaktywniał system obronny i w tedy na jego komendę z tych rur leciał cholernie mocny kwas. Obok nich otwierały się klapy i ukazywały się ogromne armaty - kaliber pół metra - i granatniki. Wyżej zaś, na potężnych wieżyczkach i wierzy głównej były zamontowane moździerze, wyrzutnie rakiet i automatyczne wyrzutnie anty-rakiet w różnej postaci. Plazmy, mini rakiet, lasera itp. Ogromne działo laserowe umieszczone było na wierzy głównej i poruszać się mogło we wszystkie strony naokoło, a mniejsze działka obsadzone były na licznych wieżyczkach. Twierdza posiadała cholernie ogromny arsenał, w tym kilka pocisków termonuklearnych.
Wieża znajdowała się na górze, lecz otoczenie... była to ziemia po mini wojnie nuklearnej, czyli czarno, chłodno, zniszczono, burzowo i śmierdząco. Aha, no i mutantowo...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BeronHeavyhand dnia Pon 16:11, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dimbo
Piekarz
Piekarz



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 920
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądś tam, kto wie...
Płeć: Facet

PostWysłany: Pon 16:03, 05 Maj 2008    Temat postu:

Nieopodal bazy, była budka ToyToya. WC tak zwane. Zamknięta... W owej budce, jednak nie było klozetu. Znajdowała się tam kupa... Kurna, jaka kupa do cholery??!! Nie żadna kupa! Winda tam była. Niżej była kryjówka bardzo złego i bardzo mhrocznego gnoma.... Oj, ale ten gnom mhroczny. Ów mhroczny gnom zwał się Dimbol. Dimbol właśnie skończył swój wynalazek, dzięki któremu uda mu się podbić Świat. Błahahahahaha!!!!! Super efektywna krajarka do pieprzu!!!! - Zara... pieprzu się nie kroi!! - A kto Cię pytał o zdanie?? No dobra dalej. No to gnom uznał, że trzeba teraz podbić już w końcu ten Świat. Ile można czekać. Gnomek wyczekiwał na to już od trzech dni... Wyjechał na górę, wyszedł i zamknął ToyToya. Wsiadł na swoją hulajnogę z napędem gruszkowym (superekologiczna!) i pojechał....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krang
Ambasador
Ambasador



Dołączył: 26 Kwi 2008
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Facet

PostWysłany: Pon 16:28, 05 Maj 2008    Temat postu:

Niedalako bazy kręcił się jakiś krasnolud z laserowymi spluwami przy pasa. Miał na imię Krang. Dostał zadanie specjalnę. Miał znaleźć budkę telefoniczną wejść do niej i zadzwonić po pizze. Tylko on podjął sie tego trudnego zadania. Po krótkim telefonie okazało się, że pizzerię wysadził jakis psychol któremu dali ser do pizzy, a wyraźnie mowił, że ma być bez! Przybity krasnolud wyjął ze swojej kieszeni cos co przypominało odchody orka, wtarł w siebię i zniknął. Dla tych co nie wiedzą był to nowoczesny sposób teleportacji polegający na wcieraniu orczego gówna, które z kolei rozbijało na atomy osobe wysmarowana i przenosiło do wybranego miejsca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khaagar
Generał
Generał



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łankiejmy
Płeć: Facet

PostWysłany: Pon 19:41, 05 Maj 2008    Temat postu:

Nieopodal miejsca strzelania plazmówkami Kchaakar popierdalał krążownikiem szos zbudowanym z futurystycznego Fiata 126p, kombajna Bizona z napędem nasieniowym... (o tym później Wink ) oraz roweru marki sqadak wyprodukowanego w Szajswanie, zlutował to za pomocą plasteliny (na modelinę go nie stać). Śmigną obok TIR'a zostawiając za sobą opary nasienia (jeździ na słoniowym... chociaż wszyscy mu mówią, że swojskie lepsze...) Miał szczęście, gdyż akurat podczas strzału zaczął wymijanie, trafiła go plazma... gdyby nie chityna..., powiedział w myślach, dobrze, że miałem cyber ul pod domem... Pojechał dalej nie zważając na to, że nasienie mu się kończy i się coś (lub ktoś :]f) NAWALI...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dyptek Wielkouchy
Kurczakolog



Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Facet

PostWysłany: Wto 18:54, 06 Maj 2008    Temat postu:

Gnom wysiadł ze swojego nowego Mitsubishi EVO-X. Zaparkował swój samochód na podziemnym parkingu. Gnom zwał się Dyptek i był łowcą głów, i miał misję. Jednak ta misja nie należała do łatwych, oj nie. Jego cel był szybki, zwinny i bardzo, ale to bardzo sprytny. Podobno nawet sprytniejszy niż sam Dyptek.

Od razu po tym jak wysiadł, gnom zbadał teren. Ani ślady jego celu. Uśmiechnął się. Cóż, mój informator mówił, że nie będzie łatwo. Powiedział z nutą sarkazmu w głosie. Wyjął z kieszeni swój ulubiony pistolet, a mianowicie Berettę 92 FS.

Gnom postanowił dokładniej przeszukać parking. Poszedł w kierunku schodów na niższe piętro. Gdy schodził po schodach, nie zauważył, rozciągającej się w poprzek nich, przezroczystej żyłki. Potknął się o nią. Szybko wstał. Odwrócił się. Zobaczył pędzący w jego stronę samochód, którego szybkość przekraczała 200km na godzinę. Od razu odturlał się w bok. (Dyptek, nie samochód.) Samochód minął gnoma i wielkim hukiem uderzył w ścianę. Ech, o pułapkach nie było mowy. Powiedział na głos, choć wiedział, że obiekt jego poszukiwań go obserwował.

Łowca głów szukał dalej. Po kilku minutach bezowocnych poszukiwań, gnom znowu wdepnął w pułapkę. Nie była to jednak zwykła pułapka. To była psia pułapka! Krótki mówiąc: Dyptek wdepnął w gówno.

Dyptek postanowił zejść na jeszcze niższy poziom. Tym razem uważał na pułapki. Kiedy już zszedł, rozejrzał się. On tam był! Pięć metrów od gnoma siedział jego cel. Siedział i lizał łapkę! - Co?! Jak to lizał łapkę?! – Cicho! To ja opowiadam i wiem co mówię! A więc, cel siedział i nie widział Dyptek. Gnom załadował nabój usypiający do swojej Beretty. Wystrzelił. Nabój trafił do celu. Cel upadł. Gnom podszedł do celu swojej misji. Dyptek związał nogi usypionego kota. Mam cię, ty „sukinkocie”. Powiedział gnom i zaciągnął kota do swojego Mitsubishi. Heh, „sukinkocie”, to mi się udało Gnom był dumny ze swoich twórczych przekleństw. Niestety, mało osób doceniało ten talent gnoma. Lecz nie to było teraz najważniejsze! Dyptek miał przynieść kota swojemu zleceniodawcy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Czw 23:40, 08 Maj 2008    Temat postu:

Wsiadłszy na swojego Simsona kilkakrotnie próbował go odpalić. Jak wiadomo wszem i wobec, tę wspaniałą maszynę odpalało się na tak zwanego "kopa". Spróbował kilka razy nacisnąć rozrusznik. Nic to niestety nie dało, bo jak się później okazało biopaliwo, na jakim jeździła jego maszyna, się skończyło. Biopaliwo, którym się posługiwał były jego własne wyziewy z między pośladków. Mówiąc prościej - bąki. Na domiar złego jego maszyna była tak skonstruowana, że działała tylko na jego bąkach. Wbudowane zostało w nią, dla ubezpieczenia przed kradzieżą, urządzenie, które wychwytywało kod genetyczny z wyziewów cielnych i przetwarzało na ekologiczne paliwo. Zatem sumując - Ogg mógł jeździć nawet na własnym oddechu, ale nie był on tak wydajny jak oddech z jego tyłka. Niestety, nie mógł on tym razem napełnić baku gdyż do tego potrzebne mu było jedzenie w sporej dawce i bobek skręcony przez jego mistrza na przepalenie. Obu rzeczy już nie miał w ustach od kilku dni. Taki właśnie smutny żywot wiódł nasz krasnal. Marzył żeby na powrót przyłączyć ię do gangu motocyklowego i rządzić szosami. Może kiedyś jego marzenie się ziści.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gryt Hum
Gość






PostWysłany: Pią 21:28, 09 Maj 2008    Temat postu:

Po 52 godzinach jazdy zielonoskóry dotarł wreszcie do celu jaki sobie obrał, a mianowicie do Instytutu Badań Nad Tkanką Skórną. Gryt zażądał od prezesa instytutu natychmiastowego przeszczepu skóry na plecach. Ta, którą teraz miał, była w opłakanym stanie, a nawet można powiedzieć, że nie było jej w ogóle. Zabieg się powiódł, na miejsce wielkiej rany została przytwierdzona do ciała nowa, powabna świńska skórka. Gryt nie czół się taki czysty od paru lat.
Gdy wyszedł przed instytut nagle ogarnęła go melancholia. Popatrzył na dzieci wspólnie bawiące się w piaskownicy, razem budowały zamek dla księżniczki z jeziora. Zamek ten posiadał malutką fosę nad którą przewieszony był malutki most prowadzący do malutkiej bramy. W czterech rogach zamku były malutkie wieżyczki w których malutcy żołnierze pilnowali księżniczkę przed złem. Księżniczka zaś mieszkała w najwyższej wieży wystrzeliwującej w górę na trzy wiaderka. Kiedy chłopczyk podał łopatkę dziewczynce, mówiąc: "wess se moją lopatke, mam dlugom" Grytowi łezką zakręciła się w oku, a gdy dziewczynka odpowiedziała: "Ciekuje, ale ta jes chujkowa, maja jes lepsa" Gryt się popłakał. Jako romantyk i buntownicza dusza zaczął się zastanawiać nad sensem swojego życia i tym co w życiu dokonał, komu się przysłużył, kto zapamięta jego imię po śmierci. Gryt, w końcu odszedł od piaskownicy żeby go kto nie posądził, że jest pedofilem, nucąc sobie ciągle wielki przebój "Gdzie się podziały..."

[link widoczny dla zalogowanych]


-Tak być nie może! Muszę odnaleźć sens życia! Chcę powrócić do tamtych lat! - darł się na całą okolicę robiąc z siebie idiotę. Po chwili odpalił mózgowy komunikator i odnalazł, już od dawna zakurzone, archiwum.rar. Wypakował je i zaczął przeglądać numery telefonów starych znajomych z lat młodości. Wybrał parę z nich i odpalił tryb konferencja w której Gryt przyjął posadę serwera.
Joooo Ludziska, z tej strony fal mózgowych Gryt. Co tam, co tamm, vco tammm u was? Halo, czy mnie słyszycie?
Powrót do góry
BeronHeavyhand
Prezes - Kierownik
Prezes - Kierownik



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 4443
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Facet

PostWysłany: Nie 3:24, 11 Maj 2008    Temat postu:

Beronowi coś zabrzęczało, coś zaświstało w mózgu aż w końcu odezwał się jakiś zniekształcony głos.
- Co ku.rwa?!? Skąd to cholerstwo w mojej głowie siedzi? - Krzyknął. Wkurwił sie nie na żarty, gdyż właśnie strzelał sobie do celu z jednego ze swoich moździerzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BeronHeavyhand dnia Nie 3:25, 11 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Nie 14:09, 11 Maj 2008    Temat postu:

Krasnal pchał sobie w tym momencie swojego Simsona i jak mu w głowie nie zaczęło piszczeć i szumieć i trzaskać. Ogłupiony [dupcą]ął głową w bak i od razu usłyszał jakiś głos, ale nie wyraźnie. Wyszedł na pierwszy lepszy pagórek żeby złapać lepszy zasięg i od razu się wszystko poprawiło. Usłyszał głos znajomy lecz nie mógł sobie przypomnieć do kogo ten głos należy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elaine
Sanitariuszka
Sanitariuszka



Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Białegostoku
Płeć: Dziołcha

PostWysłany: Wto 13:49, 13 Maj 2008    Temat postu:

*Dawno temu...No dobra może jakąś godzinę temu w swojej wierzy z kamienia(tak naprawdę to z papieru toaletowego) siedziała znudzona dziewczyna.Teraz to trzeba wprowadzić wątek Grimmów...Jej skóra biała i czysta jak dusza Ojca-dyrektora,włosy ciemne jak myśli słuchaczy radia Maryja oglądających sejm...Po krótce była to elfka i nazywała sie Elaine.No więc nasza Ela siedziała w wierzy piłując paznokcie i pijąc drinki z palemką oraz czytając Bravo Girl...Coś robić musiała.Na dole baaaaaaaaardzo wysokiej wierzy z papieru toaletowego siedział smok z manią wielkości.Biedak chorował na zgagę.Elunia z niesmakiem słuchała jego beków i jęków.Gdy w jej głowie rozległo się dziwne brzęczenie powstała z nad artykułu o In&Out sezonu i wrzasnęła*Gryt ty *$%@&*&!Miałeś zadzwonić!*kopniakiem rozwaliła popiersie Justina Timberlake'a*O cholera...[kilka obrazowych przekleństw]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elaine dnia Czw 18:28, 15 Maj 2008, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gryt Hum
Gość






PostWysłany: Czw 23:37, 15 Maj 2008    Temat postu:

Ooo! A się teraz wjebałem! - pomyślał ale nie powiedział tego na głos, bo groziło to straszną śmiercią.
Yy... y... y... Przecież dzwonię teraz do Ciebie moja droga Eluniu. Już dawno chciałem zadzwonić, ale nie miałem nic na koncie. Wiesz jak to jest, prawda? Straszny zapierdziel w robocie, a i tak nie stać Cię później na telefon. Ale w końcu mi się udało i pierwsze co zrobiłem to zadzwoniłem. Hyhy... - tłumaczył się nieudolnie, jąkając się przy tym cały czas.
Ohh. Czy ja słyszę jeszcze kogoś? - szybko zmienił temat - Halo halo, nie krępować się, gadać!
Powrót do góry
Oggford Oddech Trolla
Technokrata
Technokrata



Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olkland :P

PostWysłany: Sob 22:23, 17 Maj 2008    Temat postu:

- HALO!!!! Czyżbym usłyszał imię Gryt? HALO!? Gryniu to ty!? - krzyczał, bo coś mu przerywało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.braterskieprzymierze.fora.pl Strona Główna -> Wolna fabuła Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin