Autor Wiadomość
Oggford Oddech Trolla
PostWysłany: Wto 1:19, 17 Lis 2009    Temat postu:

Spojrzał Nay i przeszedł go dreszcz. Cóż tej kobiecie po głowie chodzi? Pomyślał Ogg.
- Taaaa... - wymruczał ze zmieszanym wyrazem twarzy i cofnął się o krok.
Nayla
PostWysłany: Nie 15:55, 15 Lis 2009    Temat postu:

Kiedy już w miarę się opanowała, znowu odwróciła się do wszystkich. Na Berona się spojrzała po czym na Ogga... miała teraz taki zamyślony wyraz twarzy. Uśmiech malutki malował się na jej twarzy... taki, żeby nie było widać jej kłów. Wstała i powoli podeszła do nich.
- Wy tu gadu gadu... a ja doczekać się nie mogę już -Uśmiechnęła się nieco szerzej do Berona po czym na Ogga się spojrzała robiąc nieco poważniejszy wyraz twarzy, a uśmiech.. nieco bardziej tajemniczy by się wydawał.
Oggford Oddech Trolla
PostWysłany: Czw 1:22, 12 Lis 2009    Temat postu:

Wszedł chwile po Vlynie do sali biesiadnej i podszedł do stołu gdzie znalazł swój kufelek. Podszedł do misy z miodem i napełnił swoje naczynie, po czym podszedł do Vlyna i Berona. Wziął porządny łyk miodu i zaczął się uważnie przyglądać Beronowi i jego odzieży, ale w taki sposób żeby wyglądało to naturalnie i nie podejrzliwie. Król maił na sobie wiele biżuterii. Łańcuchy, zdobiony pas pierścienie. Nie wiedział, która z tych rzeczy może wpływać na jego wolna wolę. W końcu tylko słyszał o takich demonicznych narzędziach, ale nigdy ich nie widział.
- zatem grubasie - klepnął Berona w plecy - co Ty tera zrobisz jak się hajtniesz co? - zapytał i obserwował czy podczas klepnięcia nie odkryła sie jakaś nie zauwarzona wcześniej część garderoby. Niestety nie zaobserwował nic
Vlyn Heavyhand
PostWysłany: Śro 21:31, 11 Lis 2009    Temat postu:

Duergar wróciwszy do sali zlokalizował Berona i podszedł doń. Znalazł swój kufel i nalał sobie trochę miodu.
- Co teraz? - Zagaił do Berona.
Shivo
PostWysłany: Pon 21:20, 09 Lis 2009    Temat postu:

Shivo siedział na tyle blisko krasnoludów, żeby móc słyszeć rozmowę, a jednocześnie na tyle daleko, żeby nie zwracać na siebie zbytniej uwagi.

-Robi się na prawdę ciekawie... Widać plany Maski nabierają tempa- -Mruknął cicho do siebie, upijając łyk jakiegoś trunku, co go na stole znalazł
Dy`ner
PostWysłany: Pon 18:10, 09 Lis 2009    Temat postu:

A tymczasem Dy`ner cały czas siedział przy stole, bujając się na krześle. Zauważył kątem oka, mimo panującego w sali zamieszania i zawalającej jej środek drabiny oblężniczej, nerwową dyskusję krasnoludów. Po ich gestykulacji wywnioskował, że mówią o pannie młodej. - Kłótnia, a jej przyczyną kobieta... - stwierdził rozbawiony w myślach, po czym zobaczył, jak Oggford i Vlyn wychodzą z sali. - Interesujące...
BeronHeavyhand
PostWysłany: Pon 16:46, 09 Lis 2009    Temat postu:

Beron wzruszył ramionami i krzyknął do Mavesta.
- Złazisz, czy nie?!
Następnie skierował się do wielkiej misy z miodem, gdzie zostawił swój kufel i opierając jedną rękę na biodrze napił się miodu z wyraźną ulgą.
Oggford Oddech Trolla
PostWysłany: Pon 14:39, 09 Lis 2009    Temat postu:

Oparty na łokciach przysłuchiwał się przysłuchiwał się całej tej rozmowie.
- A niech mje goblin obejsra... - mruknął pod nosem ze zdziwienia - zamierzałeś nam kiedy powiedzieć grubasie!? - zapytał wyraźnie zdenerwowany krasnal. Wstał z posadzki, spojrzał na wybrankę Berona i wyszedł za Vlynem.
Vlyn Heavyhand
PostWysłany: Pon 2:19, 09 Lis 2009    Temat postu:

- Odbiło ci? Wampir, to wampir, tak samo, jak dr.ow. Nie wierzę w dobre [świeczki zapachowe], tak samo, jak nie wierzę w dobre wampiry. Zresztą ich... potrzeby z góry je eliminują z normalnego życia, między normalnymi istotami. Zanim zaczniesz mi opowiadać, że dokładnie to ja jestem przypadkiem, który całkiem nie pasuje do swoich pobratymców, to pamiętaj jedno... ja jestem duergarem. Szare krasnoludy nie muszą pić krwi, żeby przeżyć, jak wampiry, ani nie odczuwają potrzeby torturowania kogokolwiek, jako potrzebę zwyczajnie fizjologiczną, jak skurwysy... dro.wy. Ja nie mam takich ograniczeń. My duergary jesteśmy tacy, jacy jesteśmy z powodów czysto historycznych, o czym dobrze wiesz. Dawno temu musieliśmy zasiedlić Podmrok. Nasze serca stały się zimne, a skóra blada. Do tego naszymi sąsiadami stały się dro.wy dawno temu. Ale to tylko kwestia charakteru... z dro.wem, czy wampirem... czy innym cholerstwem jest inaczej!!
Vlyn przejechał brudną dłonią po twarzy.
- Nieważne... jeśli jesteś pod wpływem czaru i tak ta rozmowa sensu nie ma. Spróbuję się dowiedzieć, co się dzieje, a ty tymczasem zajmuj się swoimi sprawami. Nie opuszczę cię bracie. - Po tych słowach klepnął Berona w bark. Zawołał Oggforda i wyszedł z sali.
BeronHeavyhand
PostWysłany: Pon 2:11, 09 Lis 2009    Temat postu:

- Powoli... o czym ty mówisz?? Wiem, że, jak kiedyś spotykałem wampiry, to miażdżyłem je mym młociskiem wyładowań, pobłogosławionym przez samego Moradina. Tak samo, jak niektórzy w twierdzy śmiali się, że jestem wampirem, bo potrafię długo wytrzymać bez snu i trudno mnie zmęczyć... to wściekałem się na nich za te słowa. Ale Nayla jest inna... poznałem ją trochę. Też musisz ją poznać...
W tym czasie inne krasnoludy przyniosły wielką drabinę oblężniczą. Mieli oczywiście ogromny problem, aby wnieść ją do sali biesiadnej, ale w końcu się im to udało i podstawili ją pod kolumnę, przy której wisiał Mav. Jeden z nich wszedł do góry i chwycił za łańcuch, na którym człowiek wisiał.
- No. Możesz ju złazić. - Rzekł krasnolud do Mavesta. - Ja się tym żelastwem zajmę.
Vlyn Heavyhand
PostWysłany: Pon 2:02, 09 Lis 2009    Temat postu:

Vlyn wybałuszył oczy na brata i zająknął się.
- A... ale, jakim cudem? Przecież gdybyś miał okazję, wyrżnął byś wszystkie wampiry w Torilu!! Tak samo, jak dro.wy... - Duergar zaczął bawić się swoją brodą. - Możliwe, że rzuciła na ciebie jakiś urok. Tak, wiem... jesteś krasnoludem i jesteś dość na magię odporny. Ale sam pomyśl... ona jest wampirem. Wampirem! Eh... to i tak nic nie da. Jeśli jesteś pod wpływem działania czaru, to gadanie nic nie pomorze. Coś mi się wydaje, że ona coś knuje odnośnie naszej twierdzy. Nie ma bata. Nie wierzę w jej niewinność. Trzymaj się, coś wymyślę. Na mnie jej czary nie podziałają. Jestem duergarem.
BeronHeavyhand
PostWysłany: Pon 1:55, 09 Lis 2009    Temat postu:

Beron pokiwał głową i klepnął Vlyna w plecy.
- Tak, wiem o wszystkim. To... wampirzyca. - Krasnolud westchnął. - I nic na to nie poradzę. - Wzruszył ramionami.
Vlyn Heavyhand
PostWysłany: Pon 0:58, 09 Lis 2009    Temat postu:

- Trochę zamyśliłem się w sztolniach, łupiąc kilofem w skałę. Myślałem sobie o starych czasach. Przychodzę na górę, a tu... - Ogarnął wzrokiem salę biesiadną - To. Musimy pogadać.
Objął Berona na karku i skierował twarzą do drzwi. Mówił po cichu:
- Kto to jest? Mam na myśli tę dziewczynę. Nie podoba mi się ona... wiesz o czym mówię. Potrafię rozpoznać wszelkie cholerstwo, toć wychowałem się w Podmroku. Znasz mnie, nie mówiłbym, jak bym nie był pewny. Od razu mi się rzuciło. Masz pojęcie, jaka aura od niej bije? Śmierdzi na kilometr. Na sposób, o którym ci kiedyś opowiadałem.
BeronHeavyhand
PostWysłany: Nie 7:39, 08 Lis 2009    Temat postu:

- Drabiny oblężniczej?? Hm... - Zawiesił się na chwilę krasnolud. - No cóż... chyba taka potężna magia nie służy mi zbyt dobrze. Dawać mje tu taką!! A ja jakoś stąd zleze... - Beron oplótł drewniane pale rękoma i nogami i powoli zsunął się na sam dół. Gdy znalazł się już na głównej konstrukcji maszyny, zeskoczył zeń i podszedł do Vlyna. Podał mu rękę.
- Coś ty tam tak długo robił w tej kopalni? Ślub biorę. Widziałeś już Naylę, hę? Ba! Nietrudno ją zauważyć. Oto moja oblubienica.
Vlyn Heavyhand
PostWysłany: Sob 2:48, 07 Lis 2009    Temat postu:

Duergar zawahał się, gdy dziewczyna powiedziała coś ewidentnie w jego kierunku. Coś w niej mu nie pasowało. Była inna... niż zwykłe ludzkie, czy [pedale] panny. A Vlyn pochodzi z Podmroku. Walczyłu boku [10-letni zbok]ów i innych takich i na pierwszy rzut oka coś zauważył, albo wyczuł.
- Skąd ty mnie... - Uciął wypowiedź, gdy Beron zaczał się wydzierać. Wtedy Vlyn ujżał Mavesta wiszącego pod sufitem.
- Berooon!! Czemu nie użyjecie drabiny oblężniczej?
Szary krasnolud nie farbował włosów na rudy kolor od kilku miesięcy i miał teraz swoje naturalnie białe. Był bez hełmu, więc biała, puchata broda - akurat brudna od pyłu z kopalni - i dwa białe, długie na pół metra każdy warkocze, uplecione z włosów z tyłu i poprowadzone sprytnie plecionką po bokach twarzy tak, że leżały na brodzie, były widoczne w całej okazałości, szczególnie przy kontraście do jego czarnej skóry.

Powered by phpBB © 2001 phpBB Group